sobota, 10 marca 2012

Tołpa Eliminator Rozstępów & dzień 6/30

Kolejny dzień ćwiczeń za mną :)) Dzisiaj było trochę ciężko, bo zwykle ćwiczę koło 19, a dzisiaj przyjechałam na weekend do domu i dopiero koło 22 zabrałam się za trening. Ciało niestety było już zmęczone i nie dawało wycisnąć z niego 100%, ale nie będę z tego powodu opuszczać jednego dnia i psuć swojego planu, prawda?

Uznałam też, że wrzucę recenzję kremu/balsamu, który wspomaga mi w ćwiczeniach. Powoli kończy mi się pierwszy słoik, więc można już coś o nim powiedzieć. Mianowicie, jest to Tołpa - body pro, Eliminator Rozstępów (PS. w ciąży nie byłam :P, zmiany raczej spowodowane u mnie przez hormony parę lat temu).

Od producenta:

Super-intensywny krem wzmacniający 200ml 

 

PROBLEM:

  • skóra wrażliwa
  • widoczne rozstępy
  • zaburzona elastyczność, sprężystość i spoistość skóry
  • brak jędrności i osłabiona struktura skóry
POTWIERDZONA EFEKTYWNOŚĆ DZIAŁANIA:
Innowacyjny, hypoalergiczny dermokosmetyk redukujący widoczność rozstępów i zapobiegający powstawaniu nowych. Dzięki super-intensywnej formule rozjaśnia już istniejące zmiany minimalizując ich widoczność. Wzmacnia strukturę skóry, podnosi jej odporność i spoistość. Wzmacnia włókna kolagenu i elastyny zwiększając plastyczność i wytrzymałość skóry na rozciąganie. Silnie wygładza, odżywia i ujędrnia oraz intensywnie wzmacnia tkanki. Rozstępy stają się węższe, ich 
kolor upodabnia się do otaczającej skóry.
 Dermokosmetyk otrzymał nagrodę miesięcznika Uroda w konkursie "Najlepsze dla Urody 2011".


Co do składu, to tym razem nie będę się wymądrzała, bo na wyszczuplających składnikach się nie znam. Mogę tylko stwierdzić, że nie bez powodu mocne nawilżanie - gliceryna, masło shea i ekstrakt z borowiny wysoko w składzie. Sporo innych naturalnych ekstraktów, ale już za zapachem... Sporo też i niepotrzebnych dodatków, jak na taką cenę, wolałabym coś z mniejszą ilością chemii, ale do tej pory wcierałam i tyłek mi nie odpadł. A szkoda :D

Cena: Nie pamiętam ile dokładnie kosztował, ale do najtańszych kosmetyków, jakie kupiłam, nie należał. Ok. 45zł/200ml. Kierowałam się jednak tym, że to nie balsam, a dermokosmetyk, który ma zrobić ze skórą coś więcej.



Moje wrażenia:

Mam mieszane uczucia. Producent zaleca 8 tygodni kuracji, ale jednym słoikiem na pewno tego nie dokonamy, chyba że będziemy smarować np. tylko jeden pośladek :D Stosuję ten krem jakieś 2 tygodnie i została mi pewnie raptem 1/4 opakowania. Nie lubię sobie żałować, ale i nie smarowałam całego ciała. Zresztą... Poczytajcie dalej :)




Opakowanie:
Mam wrażenie, że gdyby zapakować krem w zwykłą tubkę (chociaż nie chciałabym takiego rozwiązania) lub po prostu najzwyklejszy plastikowy słoik, to nie wyglądałoby to już tak profesjonalnie i na pewno ja, jak i wiele innych kobiet nie zapłaciłybyśmy za niego 40 paru złotych. Słoik wygląda jak szklany, jest dość ciężki, w podróże raczej się nie nadaje (dlatego nie mam go tu ze sobą, w domu). Nie mniej jednak, pełen profesjonalizm ze strony tołpa. Klient szuka czegoś "wow" i myślę, że to otrzymuje. Poza tym uwielbiam balsamy w słoikach, eliminuje to marnowanie produktu, w tym przypadku kosztowne marnotrawstwo.

Zawartość:
No i zawartość - 200ml szału nie robi, ani dużo, ani mało, ale w tym słoiku wydaje się naprawdę sporo. Niestety, u mnie przynajmniej spowodowało to z czasem rozczarowanie, że po 2 tygodniach używania rano i wieczorem, zostało już tak mało...

Konsystencja:
Taki trochę rzadki krem, ale nie lejący, łatwo się rozprowadza i szybciutko wchłania. Mam wrażenie jednak, że jest przez to mało wydajny. Smaruję się nim 2 razy dziennie, w normalnych ilościach tylko na pośladki i uda, a zużyło się już sporo.

Zapach:
Jak dla mnie bardzo przyjemny, ciężko mi go do czegoś porównać, bo nie mam go teraz pod ręką. Kojarzy mi się jednak i zapachem, i kolorem do aptecznych kremów, delikatnie ziołowy, delikatnie słodki. Wrażenie pozytywne, co ważne przy tak częstym stosowaniu.

Kolor:
Lekko brązowy, widać na zdjęciu. Jak jakiś ziołowy kremik. Co do obietnic producenta, że nie barwi, to bym się spierała. Podczas smarowania np. pupy, radzę się jednak rozebrać, ponieważ wtarty przypadkiem w bieliznę, brudzi ją, zdarzyło mi się tak na początku, jak byłam leniwa i nieświadoma niebezpieczeństwa :P Jednak ubranie założone na świeżo posmarowaną skórę (lekko wchłonięty krem) już się nie pobrudzi.
Działanie:
Co do najważniejszego - eliminacja rozstępów, to nie łudziłam się i Wy też się proszę nigdy nie oszukujcie! Nic nie jest w stanie usunąć rozstępów, to są już zmiany trwałe, szczególnie jeśli są już białe. Zminimalizować można je tylko wtedy, gdy są świeże - różowe. Zmiany koloru czy grubości również nie zauważyłam, ale zastanawiam się nad kupnem drugiego słoika, bo możliwe, że 2-3 tygodnie to zbyt krótki czas. Myślę jednak, że na moje zmiany nie pomogą takie specyfiki, są bowiem już zbyt utrwalone i dość głębokie, niestety. Nawet będąc szczupłym i młodym można mieć takie "dodatki". Następnym moim zakupem w tej sferze będzie więc coś raczej o działaniu wyszczuplającym, ujędrniającym, wspomagającym spalanie tłuszczu. Z pomarańczową skórką możemy przecież walczyć, Drogie Panie! :)) Żeby jednak nie było, że ten krem nie przypadł mi zupełnie do gustu, to nie jest tak do końca. Sam w sobie jako balsam, ten konkretny jest ŚWIETNY! Nawilża przepięknie, zostawia delikatny film, który jednak nie jest ani trochę tłusty. Czuję, że skóra po posmarowaniu jest rzeczywiście nawilżona, czuję ulgę, na przykład po prysznicu. Delikatnie też ujędrnia. Gdyby kosztował chociaż połowę mniej, to kupowałabym go bez zastanowienia jako zwykły balsam nawilżający.
Podsumowanie: Czy kupię ponownie? Cały czas się zastanawiam, mam jednak w planach zakup nowości z Yves Rocher, więc na razie się wstrzymam i porównam działanie. Jeśli średnio mi się spodoba, to może do tołpa jeszcze wrócę. Naprawdę, bardzo podoba mi się jego działanie pielęgnacyjne, doskonale nawilża nawet bardzo suchą skórę. Jednak ta cena...
Moja ocena: 3/5. Mocno zaniżona ze względu na cenę. Myślę, że przez 2 tygodnie powinno być widać jednak różnicę w wyglądzie "kresek", ale ja za bardzo jej nie widzę, a nie będę naginać faktów w tym przypadku. Stan skóry trochę się poprawił, ale głównie od czasu, gdy zaczęłam ćwiczyć. W połączeniu z efektywnym treningiem myślę, że i tańsze balsamy dałyby podobny efekt, dlatego nie krytykuję, ani się zbytnio nie zachwycam. Wydajność jak dla mnie również mogłaby być lepsza, nie chcę przesadnie oszczędzać kosmetyku, który ma pomóc mojej skórze, tylko dlatego, że jest droższy i mi go szkoda, to mija się z celem.

Inne produkty tołpa z tej serii:

3 komentarze:

Bąbelka:) pisze...

Super blog!:) Obserwuję!
Liczę tak jak napisałaś na rewanż:D

Anonimowy pisze...

Kiedyś stosowałam przy diecie kremy wyszczuplające z Evweline i byłam zadowolona, skóra była jędrna i cellulit jakby zmalał. Chyba do nich powrócę na wiosnę:)

pieknaodzawsze pisze...

@ Edyta Joanna - czekam teraz na paczkę z Yves Rocher, a w niej będzie nowość na tego typu sprawy, więc najpierw ją zużyję :) Jeśli średnio mi "podejdzie", to chyba też spróbuję Eveline, bo widziałam kilka ciekawych wersji w Rossmannie :)

Prześlij komentarz

Na ewentualne pytania odpowiadam w poście, w którym je zadano :) Dziękuję za każdy komentarz, lubię je czytać i widzieć Wasze zainteresowanie.
Poza tym...
"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...