czwartek, 2 lutego 2012

Na dobry początek - Vichy Dermablend

Jak wiadomo, najtrudniej jest zacząć. Zastanawiałam się nad tym, co zamieścić w pierwszym poście. Szczerze mówiąc, to nie tak proste. Pomyślałam jednak, że skoro mam zamiar wstawiać tu opinie o kosmetykach, których używam, to dobrze byłoby scharakteryzować na przykład moją cerę :)

Ciężko określić ją jednoznacznie - czy jest mieszana, czy jednak sucha, ponieważ często zdarza mi się ją zbyt mocno wysuszyć np. przy oczyszczaniu i wtedy nakładam bardziej treściwy kremik, który jednak nie do końca się wchłania i buzia w ostateczności zaczyna się błyszczeć namiętnie. W kwestii nawilżenia określę ją więc jako mieszaną - kapryśną ;) 
Niespodzianki są, jak najbardziej i to w sporej ilości, chociaż nie są to wulkany, a raczej czerwone plamki i maluteńkie krostki tu i ówdzie. Ogólnie twarz mam gładką, o zgrozo. Zgroza, bo wygląda na wiecznie podrażnioną i zaognioną.
Jak zaczerwienienia, to i naczynka, prawda? :P Jako takich pajączków nie mam (uff), mam jednak skłonność do rumienia. Rumień niemal non stop, chciałabym powiedzieć.

Jednak dobry, mocno kryjący podkład załatwia sprawę. "Ty i trądzik? Gdzie??" Hehe :D

źródło: http://www.tlcpharmacy.co.uk/skincare/product.asp?prid=211

Vichy Dermablend - kupiłam go już dawno, dawno, ale powoli mi się kończy. Byłam ostatnio w aptece, cena to ok. 80zł, zależnie od odcienia (dla mnie dziwne, bo pierwszy raz się z takim rozróżnianiem spotkałam). Ogólnie mówiąc, to jest podkład-zabójca hehe :) Kryje świetnie, w połączeniu z sypkim pudrem w moim przypadku pozostawia cerę idealną, bez skazy. Cena dość wysoka, ale nie to skłoniło mnie do szukania zastępstwa. Używając go na całą twarz, a robiłam to codziennie, otrzymywałam maskę. Efekt był tak idealny, że aż sztuczny, niestety. Uważam, że to super podkład, jeśli chcemy użyć go do zakrycia niedoskonałości w niektórych miejscach. Na resztę twarzy polecam coś lżejszego, co trochę nawilży nam buźkę, bo Vichy odrobinę mnie wysuszył przy dłuższym stosowaniu. Dla mnie doskonale sprawdza się Revlon, ale krycie już nie te... Podkładom, których używałam (nie było ich na razie zbyt wiele), poświęcę oddzielną notkę :)

Przestawiam się powoleńku na pielęgnację naturalną (twarz i być może włosy). Zbyt mocno kocham pachnące mazidła, peelingi i żele pod prysznic, żeby zrezygnować z nich na rzecz śmierdzącej galaretki - taki wyszedł mi mój pierwszy (i chyba ostatni) samorobny żel pod prysznic. Śmierdział z mojej winy, bo dodałam do niego olejku lemongrasowego, wyszło coś jak lek na przeziębienie w saszetkach do rozpuszczania w wodzie. Nie cierpię! Ale myje dobrze, kusi mnie skubany...

Ruszam więc z robieniem fotek i odwiedzaniem Waszych blogów, bo od czegoś trzeba zacząć.
Pozdrawiam Was :*


4 komentarze:

healthystyle pisze...

Życzę powodzenia w blogowaniu :)

pieknaodzawsze pisze...

Dziękuję! :)

kaatherinek pisze...

O widzę bardzo fajny blog :)
przyjemnie czyta się Twoje posty.
Pozdrawiam

pieknaodzawsze pisze...

Bardzo dziękuję :*

Prześlij komentarz

Na ewentualne pytania odpowiadam w poście, w którym je zadano :) Dziękuję za każdy komentarz, lubię je czytać i widzieć Wasze zainteresowanie.
Poza tym...
"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...