środa, 29 sierpnia 2012

Laminowanie włosów żelatyną




Zapewne trochę się spóźniłam z wypróbowaniem tego "zabiegu" na swoich włosach, bo temat nieco przycichł, ale dzisiaj akurat spróbowałam na własną rękę tej ciekawostki. 

Co to w ogóle jest? Na czym polega? Przeczytacie o tym oczywiście dalej.

Trochę teorii

Info z serwisu wizaż.pl :)
Jakie efekty daje laminowanie włosów żelatyną?
  • wygładzenie
  • połysk
  • miękkość
  • brak puszenia
  • włosy są grubsze, cięższe, „mięsiste” (szczególnie włosy cienkie i delikatne z natury)
  • końcówki łatwe do rozczesania, mniej się plączą

Jest to zabieg, którego nie należy wykonywać podczas każdego mycia włosów, ponieważ zbyt duża ilość protein z żelatyny sprawia, że włosy stają się suche, matowe i sianowate. Laminuj włosy tylko na specjalne okazje lub co 3-4 mycia.
Efekt jest natychmiastowy i doraźny. Laminując włosy pamiętaj o stosowaniu kuracji nawilżającej i odżywczej.
Jeśli nie widzisz efektów spróbuj zmodyfikować metodę laminowania lub dodaj inną odżywkę. Prawdziwą skarbnicą wiedzy jest wątek o laminowaniu włosów na Wizaz.pl.

Mikstura
  • 1 łyżka żelatyny
  • 3 łyżki wody
  • 1 łyżka odżywki/maski do włosów/oleju (oczywiście pielęgnacyjnego)
  • czepek+ręcznik
  • 45 minut
Żelatynę dokładnie rozpuszczamy w gorącej wodzie, gdy minimalnie się ochłodzi, najlepiej tuż przed nałożeniem, dodajemy odżywkę (zbyt wysoka temperatura może być niszcząca dla jej składników), mieszamy wszystko. Gotowe.

Krok po kroku - nakładanie

Ogólnie proporcje można zmieniać, ja dałam ok. połowy szklanki wody i więcej maski, wyszło dość rzadkie, ale pewnie dzięki żelatynie praktycznie nie spływało z włosów. Najpierw myjemy włosy, nie potrzeba używać odżywki,  skoro i tak zrobimy za chwilę porządną maskę :) Na mokre włosy nakładamy naszą miksturę, jeszcze ciepłą, bo ciepło jest naszym sprzymierzeńcem, jeśli chodzi o wszelkie zabiegi wzmacniające dla włosów. Na to czepek, no i ja oczywiście zapomniałam o ręczniku...

Zmywanie

Gdy upłynęło trochę czasu (chyba nawet więcej, nie patrzyłam na zegarek, myślę że nie zaszkodzi dłuższe trzymanie), zmyłam oczywiście wszystko z włosów samą wodą, letnią. Poszło łatwo, trochę się tego obawiałam, ale bez trudu wszystko się spłukało. Niestety nie zauważyłam śliskości podczas zmywania, wręcz przeciwnie, jakbym wcale nie użyła żadnej odżywki lub umyła włosy np. szamponem Babydream, trochę się przestraszyłam... Na koniec użyłam nieco płukanki octowej z Yves Rocher i koniec, pobiegłam po suszarkę cała w emocjach :)

Suszenie i co zobaczyłam

Dodam, że przed i podczas suszenia nie rozczesuję włosów, dopiero gdy nieco podeschną suszone w pozycji "głową w dół", roztrzepuje je przed lustrem i zaczynam trochę je układać za pomocą grzebienia. Podczas suszenia włosy nadal były jakieś sztywniejsze i bardziej napuszone, jednak gdy skończyłam i rozczesałam, było nieźle. Włosy faktycznie pięknie błyszczą (akurat z tym na szczęście nie mam większego problemu, ale błysk jest w porządku). No i najważniejsze - włosy są jak po użyciu prostownicy. Gładkie, proste, śliskie, jednak nie obciążone i nie przyklapnięte. Podoba mi się efekt :)

Nie mam oczywiście zdjęć, postaram się zrobić po następnym laminowaniu, które powtórzę za około 2 tygodnie. Jak nie zapomnę... Wypróbuję wtedy zmieniony przepis, ale o tym dalej! :)

Zawsze musi być jakieś "ale"...

Ale nie jestem jeszcze zachwycona, żeby skakać pod niebiosa. Mam wrażenie, że włosy nie są nawilżone tak, jakbym chciała i jak to dziewczyny opisują. Czuję lekką sztywność i włosy, chociaż użyłam jedwabiu, nieco się plączą (szczególnie te pod spodem). Nie jest to jednak mocno zauważalne czy uciążliwe, raczej ja to zauważam po prostu :P Muszę jeszcze spróbować bez płukanki z YR, bo troszkę ją podejrzewam o wysuszanie... Jednak czytałam, że niektórym dziewczynom zabieg ten niestety wysusza włosy, zamiast powodować wielkie "WOW!".

Osobista uwaga :)

PS. Po wysuszeniu miziam się po włosach (takie gładziutkie), a tu z tyłu jakieś zaschnięte resztki maski! Myślę "o matko, nie będę drugi raz myła włosów, nie mam dzisiaj czasu!", ale zaczęłam rozczesywać włosy i wszystko elegancko się wyczesało, nie ma śladu, włosy nie są w tym miejscu ani tłuste, ani żadnych innych nieprzyjemnych wrażeń dotykowych nie ma. Zniknęło bez śladu. Także nie bójcie się, jeśli coś się ewentualnie nie domyje. Jednak następnym razem muszę poświęcić zmywaniu trochę więcej czasu :)

Hit czy kit?


 
Ogólnie polecam spróbować laminowania włosów, bardzo wygładza włosy, prawie jak prostownica (efekt na włosach raczej prostych). Zabieg idealny na ważne dni/wyjścia. Co najlepsze, efekty podobno utrzymują się nawet do kilku tygodni! 

Nie wiem czy zauważę w ogóle jakąś większą różnicę po czasie, bo moje włosy ogólnie i tak są dość gładkie i błyszczące dzięki pielęgnacji. Jednak polecam spróbować, szczególnie jeśli Wasze włosy często miewają tzw. bad hair days, a musicie wyglądać idealnie. 

Nie zdziwcie się jednak, jeśli nie będzie efektów wcale lub Wasze włosy będą bardziej wysuszone czy napuszone. Niestety, wszelkie naturalne zabiegi mają to do siebie, że nie można zbytnio przewidzieć, jak nasze ciało na nie zareaguje. Ja, zachęcona pozytywnymi opiniami, spróbowałam i nie żałuję, jednak na mnie to nie zrobiło wielkiego wrażenia, bo taki efekt uzyskuję dzięki olejom i dobrej pielęgnacji, jedynie wygładzenie jest faktycznie zauważalne. Myślę, że warto pomajstrować przy przepisie na miksturę, czytałam że można zamiast odżywki dodawać również olej, być może to będzie miało mocniejszy efekt na moich włosach. 

Wielkiem plusem jest na pewno łatwość i cena zabiegu, szczególnie porównując go do choćby keratynowego prostowania włosów u fryzjera - żelatyna droga nie jest, starczy na parę takich sesji, odżywki też każdy w domu ma, zamiast czepka można użyć nawet zwykłej jednorazówki. Składniki tylko mieszamy ze sobą i cała filozofia. Więc tym bardziej polecam przekonać się na własnych włosach :)

Dzięki za czytanie :) A Wy próbowałyście już laminowania włosów żelatyną?

 EDYTOWANE 07.09.2012: Niestety zmieniam ocenę na 3, chociaż z chęcią wystawiłabym 1! Efekt wygładzonych włosów utrzymał mi się do kolejnego mycia, na dodatek następnego dnia po tym "zabiegu" włosy były wysuszone. Ogólnie od tamtej pory są jakieś zbuntowane i kiepsko reagują nawet na olejowanie. Cóż, od następnego mycia wdrażam nowy plan pielęgnacji, o którym na pewno napiszę (nowe produkty) i zobaczymy, może jeszcze odzyskam moje "grzeczne" i współpracujące ze mną włosy.

6 komentarzy:

Kana pisze...

A ja próbowałam laminowania na początku sierpnia i więcej nie powtórzę, u mnie się w ogóle nie sprawdziło, włosy miałam przesuszone i szorstkie, były okropne:(

WolneLitery pisze...

Może też spróbuje ;)

pieknaodzawsze pisze...

Teraz niestety i ja to stwierdzam, u mnie efektów długofalowych brak! Niestety! Po umyciu było fajnie, ale już następnego dnia czułam, ze moje włosy są okropnie przesuszone. Mimo wszystko jednak polecam spróbować, bo wielu dziewczynom ten zabieg bardzo się spodobał :)

jestemwniebie pisze...

Wow świetny blog, a najbardziej apetyczne są te żelki :P Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
http://jestemwniebie.blogspot.com/

pieknaodzawsze pisze...

Dziękuję i również pozdrawiam! :)

Dominika R. pisze...

bardzo fajnie to recenzujesz krok po kroku ;)
zapraszam do obserwowania :)
http://fashionistasdreamer.blogspot.com/

Prześlij komentarz

Na ewentualne pytania odpowiadam w poście, w którym je zadano :) Dziękuję za każdy komentarz, lubię je czytać i widzieć Wasze zainteresowanie.
Poza tym...
"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...