sobota, 8 września 2012

The Body Shop - BB Cream

Kolejny zachodni krem BB ;) Recenzja dotyczy próbki, której używałam 2 razy, nie wypowiem się więc na temat dłuższego stosowania kremu i, jak do tej pory każdy krem "BB" stworzony przez popularną markę, raczej nie będę go stosować już więcej. Chociaż, mając porównanie do kremu Garniera (pierwotna wersja) i Yves Rocher, produkt TBS chyba wypada u mnie najlepiej, jednak cena - 59zł - skutecznie mnie odstrasza. Za te pieniądze kupię sobie porządny podkład, aktualnie używam EDM i prędko minerałów nie zdradzę, bo po prostu żaden podkład/krem tonujący mnie nie zadowala od czasu, gdy zaczęłam stosować podkład mineralny. Mam niestety sporo do zakrycia, stąd wysokie wymagania wobec kolorówki. Jesteście ciekawi, co zaproponował nam The Body Shop?





Co oceniam?


Będąc któregoś dnia na zakupach w TBS, postanowiłam skorzystać z odwiecznego prawa klienta i poprosić o próbki kilku produktów. Na szczęście obyło się bez problemów i otrzymałam malutki słoiczek koloru 02. Tak jak już wspominałam - nie jestem w stanie ocenić, jak moja skóra reaguje na stałą obecność kremu, jednak mnie rzadko kiedy coś zapycha, a ten krem wydaje mi się bardzo lekki i nie powinien raczej powodować niespodzianek. Jednak co człowiek, to inna skóra.


Skład

Skład: Aqua, Isohexadecane, Hydrogenated Polydecene, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Ethylhexyl Palmitate , Glycerin, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Hydrogenated Castor Oil, Mica, Phenethyl Alcohol, Magnesium Sulfate, Sodium Chloride, Glyceryl Caprylate, Tocopheryl Acetate, Polyester-1, Silica Dimethyl Silylate, Triethoxycaprylylsilane, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Tocopherol, Glycine Soja Oil. [+/- CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499].

Moja interpretacja? Porównując do niektórych kremów (choćby Garnier), jest nieźle.

Woda, suchy emolient, emolient, emulgator, tłusty emolient, humektant, olej z nasion Marula, uwodorniony olej rycynowy- tłusty emolient/emulgator, pigment mineralny, konserwant o właściwościach nawilżających, stabilizator, regulator reologii (konsystencja, lepkość), tłusty emolient/emulgator, polyester-1 nie mogę rozpracować, ale znajduje się też w BB od Lioele, subst. przeciwpieniąca/emolient/środek kontrolujący lepkość, żółty tlenek żelaza - pigment mineralny, sok z aloesu, antyoksydant, olej sojowy.
CI 77891 - dwutlenek tytanu (biały)
CI 77492 - wodorotlenek żelaza (III) (żółty)
CI 77491 - tlenek żelaza (czerwono-brązowy)
CI 77499 - tlenek żelaza (nie mogę znaleźć koloru, ale też coś pod czerwień zapewne)

Odcień

Jak widać po składzie i po zdjęciach , jest to mieszanka tonów żółtych i różowych, niestety przy mojej wiecznie zaczerwienionej twarzy te czerwoności jeszcze bardziej wybijają. Odcień na dłoni wydawał się w miarę dopasowany, jednak w połączeniu z raczej lekkim (jak w przypadku wszystkich tych naśladowców BB) kryciem, efekt jest mizerny. Po przypudrowaniu pudrem bambusowym (biały) róże trochę się wyciszają, jednak wciąż jestem zawiedziona i raczej z domu, a już na pewno na jakieś wyjście tak bym się nie umalowała. Do wyboru są 3 odcienie, 01 był dla mnie za jasny i zbyt różowy. 03 to opcja zbyt ciemna, już nie pamiętam dokładnie tonacji, ale ten środkowy okazał się być najlepiej dopasowany. Niestety, na twarzy już nie chciał ze mną współpracować...



Największy "bajer" to oczywiście kolor jeszcze nieroztartego kremu. Po wyciśnięciu z tubki, jest on bowiem biały, z widocznym granulkami czy kapsułkami, (jak zwał tak zwał) w których zamknięty jest pigment. Po roztarciu kapsułki pękają i kolor bardzo ładnie się ujawnia. Naprawdę świetnie pomyślane. Żadnych smug, kolor idealnie "wychodzi".

Tak na marginesie, to krem ma opakowanie, które uwielbiam - metalową tubkę! Każdy krem w takim opakowaniu przyciąga moją uwagę :)

Na placu boju

Niestety, na twarzy (przynajmniej mojej, po przejściach i w trakcie) nie jest już tak kolorowo. No nie, mój błąd, kolorowo to jest, tylko nie w tę stronę, w którą bym chciała :) Łatwo zrobić sobie smugi i brzydkie plamy, po części pewnie ze względu na kiepsko dopasowany do mojej karnacji kolor, a po części być może przez to pojawianie się koloru dopiero po roztarciu kremu na skórze. Ciężko jest na początku przewidzieć, ile właściwie potrzebujemy produktu. Ja dokładałam też kremu, żeby sprawdzić krycie, jednak moja twarz stawała się jedynie coraz ciemniejsza. I tyle... 

Muszę Was postraszyć moją nieszczęsną twarzą, ale mam nadzieję, że już tylko do zimy, gdyż planuję wtedy poddać się zabiegom rozjaśniającym te wszystkie przebarwienia. Nie mogę się doczekać... Generalnie "na żywo" nie jest tak tragicznie, zdjęcie twarzy zawsze pokazuje obraz nędzy i rozpaczy :D

Po prawej krem + puder bambusowy z Biochemii Urody. Z pudrem jest matowo, trochę bardziej blado i jeszcze nie jakoś tragicznie. Wciąż jednak co nie co widać, a ja nie jestem fanką naturalnego wyglądu przy niezbyt ciekawym stanie skóry. Po co mam straszyć ludzi na ulicy, niech to będzie moja sprawa, dopóki nie doprowadzę buźki do porządku :)

Jednak jeśli ktoś nie ma zbyt wielkich problemów (jak widać, delikatnie co nie co jest przykryte, ale tylko delikatnie), jeśli chcecie wyrównać koloryt i po prostu nałożyć jakiś przyjemny krem tonujący, to polecam, raczej się nie zawiedziecie. Polecam jednak zmatowienie skóry, bo sam krem jednak błyszczy się na twarzy.




Ostatnie zdjęcie to makijaż z minerałami EDM (nie ocenianym tutaj kremem BB The Body Shop, żeby nikt się nie pomylił!). Jak na razie, nie mają u mnie konkurencji. Dobre krycie, które można stopniować, naturalny skład i przede wszystkim - są nie do zdarcia! Trwałość jest niesamowita, nic się nie ściera, nie znika nie wiadomo kiedy. Chyba dlatego jestem taka wybredna :D Poza minerałami jeszcze bardzo dobry jest podkład wygładzający z Yves Rocher. Dosyć ciężki, ale mocno kryjący i idealny na gorszą pogodę, chroni buźkę przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Zastanawiam się nad jego ponownym zakupem, miałam już jedną buteleczkę, ale był to nieco zbyt ciemny odcień i poleciała w świat. Teraz śmiało mogłabym kupić sobie jaśniejszy kolorek. Pomyślę o tym przed zimą :) 

Ale wracajmy do "dziecka" TBS.



Trwałość

Hmm, ciężko mi stwierdzić, bo krycie jest słabe i w sumie nie wiem, kiedy krem znika. Określiłabym trwałość jako normalną, max 6h. Być może na idealnych cerach efekt utrzyma się (albo będzie po prostu bardziej widoczny) dłużej.

Moja ocena

Szczerze mówiąc, to mnie ten krem nawet przypadłby do gustu, jeśli chodzi o skład, opakowanie, ten wspomniany 'bajer' ze zmianą koloru, gdyby nie kiepska gama kolorystyczna... Dla mnie chyba nie ma pasującego koloru, musiałabym zapewne mieszać, a na to mnie nie stać. Poza tym, muszę się dobrze namachać, żeby uniknąć nieestetycznych plam. Dodatkowo potrzebuję tu pudru matującego, a nie lubię nakładać 10 warstw na moją zmęczoną skórę. Decydującym czynnikiem jest też, niestety, cena. 59zł za 25ml (!) to zdecydowanie za drogo i poważnie obniża to ocenę kremowi, który byłby całkiem poprawny dla niewymagających. Za taką cenę mam 100 razy lepsze krycie. Produkt określę więc jako gadżet dla skóry, która w sumie niczego nie potrzebuje oprócz lekkiego nawilżenia i koloru. Kosztowny gadżet.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja yvesa zacznę używać i..zobaczymy jak się u mnie sprawdzi,a tbs muszę odwiedzić i...poprosić o taką próbke,ciekawe jak u mnie będzie,sorry,ale co masz z twarzą?takie czerwone plamy?

. pisze...

Recenzje kremów BB, na które trafiłam jeszcze mnie nie zachęciły do kupna. Lepiej dobrać odpowiedni podkład i po sprawie.

pieknaodzawsze pisze...

dość częste schorzenie - rogowaciejące zapalenie mieszków włosowych, niestety u mnie na twarzy, do tego rumień. Powoli się poprawia i wyczekuję niecierpliwie niskich temperatur (dziwne, nie?), żeby poddać się zabiegom laserowym i pozbyć się tych czerwoności. Marzę o wyciszonej, bladej cerze ech. Yves jest poprawny, ale jednak trochę za drogi jak na tego typu produkt, chociaż TBS jest pod względem cen "mistrzem".

pieknaodzawsze pisze...

Aktualizacja - żeby nikt nie myślał, że mam taką okropną twarz :D Te plamki i przebarwienia powoli rozjaśniają się i znikają, w grudniu planuję terapię laserową, być może zdecyduję się na relację typu przed/po, żeby dodać otuchy (mam nadzieję) osobom z podobnymi problemami. Także traktujcie to zdjęcie jedynie poglądowo, ogólnie nie jest aż tak źle, jak wygląda :P

Prześlij komentarz

Na ewentualne pytania odpowiadam w poście, w którym je zadano :) Dziękuję za każdy komentarz, lubię je czytać i widzieć Wasze zainteresowanie.
Poza tym...
"Za każdym nickiem kryje się imię, za imieniem kryje się człowiek, a za każdym człowiekiem - uczucia. Szanujmy się nawzajem w sieci"

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...