W poniedziałek przyszła do mnie przesyłka z AsianStore.pl. Zamówienie skromne, bo tylko maseczka Beauty Friends malinowa i 2 próbki po 2 ml w słoiczkach: Lioele Triple i Missha Perfect Cover #23.
Dlatego jeszcze kilka razy pomęczę próbki, bo są bardzo wydajne i może wreszcie wyrobię sobie zdanie :) Spróbuję pokombinować z bardziej treściwym kremem jako baza, bo największym mankamentem dla mnie jest straszne wysuszanie, poczucie suchej skóry, szczególnie po zmatowieniu pudrem bambusowym... Na czole pojawiają się drobniutkie kreseczki (chociaż nie mam jeszcze zmarszczek), jakbym miała skórę wysuszoną na wiór i wołającą "wody!". Tym bardziej mnie to dziwi, bo mam cerę mieszaną i zwykle jest u mnie problem z błyszczeniem, a przy Lioele, która najmocniej mnie wysusza, nie muszę w sumie matowić skóry...
Daję tym azjatyckim "cudom" jeszcze jedną szansę i jeśli będzie tak samo jak teraz, to naprawdę szczerze nie rozumiem zachwytu nad tymi kremami BB.